"Śniadanie jedz jak Król, obiad jak Książe a kolację jak Żebrak" - zwykł mawiać mój tato kiedy w soboty rano, przyrządzał dla całej rodziny pyszne śniadanie. Pamiętam, że uwielbiałam jak gotował i patrzyłam zafascynowana na to jak krzątał się po kuchni. Czy był dobrym kucharzem? Tego Wam nie powiem bo niestety nie pamiętam. Wiem, że utkwiły mi w pamięci naleśniki z białym serem polane roztopioną czekoladą i duszona cebula z różnymi mięsnymi dodatkami w jego wykonaniu. Tato zmarł kiedy wchodziłam w okres dojrzewania i do dziś mi naprawdę go brak. Nie wiem jakim byłabym człowiekiem gdyby żył ale staram się być takim człowiekiem z jakiego byłby dumny mój Tato. Zapewne moje kuchenne szaleństwa to w dużej mierze zasługa obserwowania taty w kuchni. Uwielbiał on eksperymentować i nic nie robił ściśle według przepisu i chyba mam to po nim bo mi też ciężko powtrzymać się od improwizacji podczas gotowania.
Tata lubił dobrze zjeść i biesiadować przy stole. Pamiętam też, że czasami w nocy szeleściły papierki od cukierków bo tato lubił sobie podjeść (to pewnie po nim mam słabość do słodyczy). A sobotnie śniadania były dla mnie zawsze świętem bo nikt się nie śpieszył do szkoły i pracy, mieliśmy czas aby byś razem. Tata panował wtedy w kuchni niepodzielnie, a ja czekałam z niecierpliwością aż przygotuje śniadanie. Najczęściej robił jajecznicę z różnymi dodatkami. Zostało mi to do dziś...
W naszym domu weekendowe śniadania też są świętem. To zupełnie naturalne, że lubimy usiąść przy stole i leniwie rozpocząć dzień od czegoś pysznego ale jednocześnie prostego. Śniadanie jedz jak Król...No właśnie w ostatnią sobotę jedliśmy jak Królowie. Przygotowania do śniadania zaczęły się wcześnie rano. Wróciłam z porannego spaceru z psami. Na zegarze było kilka minut po szóstej. Karolcia już dokazywała więc nie było szans na wylegiwanie się w łóżku. Zaczęłam od przygotowania pieczywa, które byłoby idealne na królewskie śniadanie. Maślane rogaliki śniadaniowe to jest to! Są w przygotowaniu szybkie i nie ma z nimi wiele zachodu a wyjęte z prosto z pieca, pachnące, jeszcze gorące idealnie pasują do porannej kawy.
Maślane Rogaliki Śniadaniowe
Z podanej porcji powinno wyjść 16 małych rogalików lub 8 dużych w zależności od tego jak podzielicie ciasto.
Składniki:
Mąka pszenna typ 650 500g
Mąka kukurydziana 3 łyżki nie jest niezbędna, rogaliki udadzą się bez niej. Jeśli jej nie macie w domu użyjcie po prostu odrobinę więcej mąki pszennej. Ja dodaję jej po to aby rogaliki miały piękny złoty kolor
Drożdże instant 7 g
Mleko 2% 350ml
Masło pełne 1 łyżka nie używajcie oszukanego masła tylko prawdziwe masło bez dodatków nada rogalikom iście królewski smak
Sól 1 łyżka
Cukier brązowy 1 łyżka
Miód 1 łyżka
W dużej misce tak aby mieć zapas bo ciasto urośnie umieściłam mąkę, drożdże, sól i cukier. W rondelku podgrzałam mleko aby było ciepłe ale nie bardzo gorące. Rozpuściłam w nim miód i masło. Już sam smak mleka z miodem i masłem jest obiecujący tak bardzo, że nie mogłam się oprzeć i upiłam kilka łyżeczek:) Do składników sypkich wlałam mleko z dodatkami i zagniotłam ciasto, w razie potrzeby regulując jego konsystencję odrobiną mąki lub wody. Uzyskane ciasto musi być miękkie, elastyczne i dobrze odchodzące od ręki. Kiedy ciasto było już zagniecione, przykryłam je ściereczką i odstawiamy w ciepłe nie przewiewne miejsce aby wyrosło. Po około czterdziestu minutach skontrolowałam przyrost ciasta, podwoiło swoją objętość i wypełniło całą miskę zagniotłam je więc raz jeszcze przerywając wyrastanie i odstawiłam na kolejne pół godziny do czterdziestu minut. Po tym czasie byłam już prawie u celu. Teraz pozostało tylko uformować rogaliki. Ich wielkość zależy od waszych upodobań. Ja tym razem zdecydowałam się na mniejsze tak aby wygodnie jadło się je Martynce.
Uzyskałam w ten sposób szesnaście pięknych półksiężyców, które ułożone na pergaminie czekały na pieczenie. Mój piekarnik piecze dość szybko wystarczyło około piętnaście minut w temperaturze dwustu stopni Celsjusza. W piekarniku jak zawsze umieściłam na dole miseczkę w wodą i mniej więcej w połowie pieczenia spryskałam delikatnie rogaliki wodą. Zapach, który rozniósł się po całym domu jest nie do opisania. Oczywiście Martynka, która obudziła się w międzyczasie nie czekała aż siądziemy do stołu- pierwszy rogalik zniknął w oka mgnieniu.
Przepisu na jajecznicę nie podaję bo ufam, że każdy z Was ma swój sprawdzony sposób na jej przygotowanie. A przy okazji mam pytanie jaką jajecznicę lubicie najbardziej? Piszcie może mnie zainspirujecie i w najbliższy weekend zjem jajecznicę według waszego przepisu. Mam nadzieję, że zachęciłam Was do iście królewskiego początku dnia z pysznym rogalikiem, jajecznicą, kawą i odrobiną błogiego letniego lenistwa a teraz zmykam do naszej pukpukowej kuchni bo zapach roznoszący się po domu przypomina, że czas wyjąć poniedziałkową porcję rogalików z pieca. W końcu można poczuć się po królewsku nie tylko w sobotę:)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Wasze opinie są dla mnie bardzo cenne piszcie więc:)