Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dodatki. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dodatki. Pokaż wszystkie posty

wtorek, 8 kwietnia 2014

W oczekiwaniu na nowalijki... Czyli kilka słów o Kiszonej Kapuście

Co roku kiedy zaczyna się wiosna mam ten sam problem. Wchodząc do warzywniaka ogarnia mnie smutek i pustka bo niby za oknem robi się zielono, w powietrzu czuć już wionę, nawet osiedlowy bocian już przyleciał, a w temacie warzyw nadal tkwimy w zimie. Co prawda pojawiają się rzodkiewki, sałaty nawet ogórki małosolne ale dla mnie są one jakby zrobione z papieru- niby piękne i kolorowe a jednak bez smaku. Dlatego na zawsze o tej porze roku bardzo intensywnie korzystam z mojej spiżarni pełnej przetworów w słoikach. Co roku robimy ich naprawdę dużo i z pewnością z czasem przedstawię je Wam. Na początek zdecydowałam się na kiszoną kapustę. Dlaczego?  Dlatego, że mam wrażenie, iż zapominamy o tym co tradycyjne, proste, pyszne i zdrowe. Niestety mam też dużo zarzutów do kiszonej kapusty, którą oferują sklepy. Jest ona bowiem niestety kiszona tylko z nazwy. Poczytajcie przed zakupem etykietę a sami się przekonacie czego dodają producenci. Ja od kilku lat nie kupuję kapusty lecz robię co jesień jej zapas na cały rok.
Aby zrobić kiszoną kapustę potrzebna jest tylko kapusta i sól oraz kminek i marchew jeśli lubicie. Nic więcej. Przepis na kiszenie kapusty jest bardzo prosty. Bierzemy bardzo duży pojemnik. Może to być beczka, kamionka lub duże wiadro. Do środka wkładamy warstwami poszatkowaną kapustę przesypując ją solą i mocno ugniatając. Ja do mojej kiszonej kapusty zawsze dodaję marchew i dużą ilość kminku. Wierzch kapusty należy przykryć talerzem i docisnąć czymś ciężkim np. kamieniem lub garnkiem wypełnionym wodą. Trzeba pamiętać aby codziennie nakłuwać kapustę nożem lub szpikulcem aby uwolnić zbierające się gazy. Kiszenie kapusty trwa około dziesięciu-czternastu dni. Po upływie tego okresu przekładam kapustę do wyparzonych słoików i gotowe.
Walory kiszonej kapusty są naprawdę imponujące. Doskonale wpływa ona na naszą odporność, uzupełnia niedobory witamin z grupy B a także witaminy E,K i P. Kiszona kapusta jest też naładowana witaminą C. Sto gram kapusty ma jej tyle co cała cytryna. Jest ona również źródłem naturalnych przeciwutleniaczy. Cenną informacją jest też to, że w stu gramach kiszonej kapusty jest tylko około dwudziestu kalorii więc jest idealnym produktem wspierającym wiosenną dietę:) 
Zastosowanie kiszonej kapusty w kuchni jest ogromne od tradycyjnego bigosu, przez kapuśniak, farsz do krokietów, pierogów, kulebiaka aż do prostej i smacznej surówki z kiszonej kapusty. Właśnie przepis na surówkę z kiszonej kapusty chciałabym Wam zaproponować. Moja surówka jest lekka, słodko, kwaśna z nutką majeranku. Świetnie pasuje oczywiście jako dodatek do obiadu ale często robię jej więcej i jemy ją też samodzielnie.


Surówka z kiszonej kapusty

Kiszona kapusta 300g
Jabłko
Cebula               1/2
Oliwa  Nie polecam oliwy z oliwek bo ma zbyt charakterystyczny posmak który psuje smak. Wybierzcie jakąś oliwę o neutralnym smaku np. w pestek winogron lub rzepakową \
Cukier, Pieprz i Majeranek do smaku

Kapustę wyjmuję ze słoika. Jeśli używacie kupnej sprawdźcie jej kwaśność i jeśli jest zbyt kwaskowa przepłuczcie kapustę wodą. Dodaję pokrojoną w kostkę cebulę i jabłko starte na tarce o dużych oczkach. Surówkę doprawiam odrobiną oliwy i przyprawami do smaku. Smacznego:)!!!




wtorek, 4 lutego 2014

Masło czosnkowo- pietruszkowe.

 Zima za pasem... U mnie na Białołęce jest pięknie, biało i słonecznie. Co prawda mrozy dają w kość moim psom, które jak koty wylegują się na poduszkach a spacer jest dla nich smutną koniecznością. Są malutkie, szybko marzną a ogromne ilości śniegu na trawnikach skutecznie uniemożliwiają frajdę ze spaceru. Na dodatek chodniki posypane solą drażnią poduszki łapek a to żadna przyjemność spacerować na trzech łapach bo ciągle trzeba którąś podnosić z nieprzyjemnie drażniącego podłoża.
Za to dziewczynki są w raju. Martynka wprost uwielbia śnieg, sanki i dosłownie śnieżne kąpiele. Wskakiwanie po pas w śnieżne zaspy, robienie orłów na śniegu , zakopywanie się w nim to jest to! Karolcia dopiero uczy się tego wszystkiego i obserwuje wyczyny starszej siostry ale radość ze zjeżdżania na sankach z osiedlowej górki już poznała. Wszyscy pytają jak to jest, że nie chorujemy? Ani dzieci a ni my z Michałem. Odpowiadam zgodnie z tym w co wierzę, że to dzięki dużej porcji świeżego powietrza, co niektórzy rodzice nazywają hartowaniem, a ja po prostu  normalnymi codziennymi spacerami:). Z pewnością wpływ na naszą dobrą formę ma też dobry humor bo nawet w trudnych chwilach nie pozwalam sobie na marudzenie, narzekanie i biadolenie. No i oczywiście dobre jedzenie. Nie toleruję żadnych dziwnych diet i eliminowania z diety węglowodanów czy nabiału. Wszystkie składniki są potrzebne abyśmy mogli być zdrowi i silni. Dodatkowo lubię się wspomagać składnikami, które w naturalny sposób wspierają naszą odporność. Zawsze mam w domu duży słoik miodu i wianuszek dobrego polskiego czosnku.
Właśnie przepisem na pyszne masło czosnkowe chciałabym się z Wami dziś podzielić. Nie będę się rozpisywać o tym jak dobroczynne właściwości ma czosnek,bo każdy o tym wie. Natomiast chciałabym Wam pokazać jak można zmienić smak masła czosnkowego przy pomocy pietruszki i dodania do masła pieczonego czosnku. Masło tak przygotowane smakuje genialnie jako dodatek do kanapek i smakuje nawet tym, którzy za smakiem czosnku nie przepadają. Zatem do dzieła...

Masło czosnkowo-pietruszkowe

Składniki:

Masło 1 kostka  Idealnie byłoby gdybyście zrobili masło sami np wg mojego przepisu  który znajdziecie w poście Poszło jak po maśle Nie popełnicie jednak żadnego wykroczenia używając dobrej jakości gotowego masła.
Czosnek 1 główka   Ilość czosnku można sobie regulować w zależności od waszych upodobań. Ja jestem wielbicielką mocno czosnkowego masełka więc wykorzystałam całą główkę 
Natka pietruszki  1 pęczek
Sól  do smaku

Najważniejsze w tym przepisie jest przygotowanie czosnku. Oczywiście najłatwiej i najszybciej byłoby użyć surowych sprasowanych ząbków. Chciałabym Wam jednak zaproponować inną formę a mianowicie upieczenie czosnku. Do piekarnika trzeba włożyć całą główkę czosnku wraz z łupinami i upiec aż będzie miękka. Można to zrobić np przy okazji pieczenia mięsa lub ziemniaków do obiadu. Następnie trzeba wydobyć z główki czosnku jej wnętrze, czyli ząbki. Jest to bardzo proste, upieczone ząbki właściwie same wyskakują z łupin. Przygotowane w ten sposób ząbki czosnku mają znacznie  bardziej subtelny smak, są lekko słodkie i mocno aromatyczne. Czasami zdarza mi się jeść chleb własnie z takim upieczonym, rozgniecionym czosnkiem i pomidorem. Smakuje genialnie. Ale wróćmy do masełka... Jeśli mamy już upieczony i obrany czosnek to właściwie większość pracy z nami. Pozostaje tylko poszatkować liście natki pietruszki i połączyć z czosnkiem i masłem za pomocą blendera który rozdrobni czosnek. Masło doprawiamy do smaku solą. Gotowe masełko przekładamy do miseczki i możemy używać do smarowania kanapek albo jako dodatek do pieczonych ziemniaków w mundurkach. Przechowywane w lodówce będzie cieszyć nasze podniebienia przez kilka dni, choć muszę przyznać że z mojej lodówki znika w ekspresowym tempie