sobota, 23 marca 2013

Narodziny pukpuków:)

-Mamo co to za pukpuki? - zapytała rozespana Martynka wchodząc do kuchni. Uśmiechnęłam się bo moją córkę obudziły odgłosy mojej krzątaniny w kuchni i wcale jej nie rozzłościła ta nagła pobudka tylko wyraźnie zaciekawiła. Moja mała dwulatka wdrapała się na stołek i zanurzyła paluszki w misce z ciastem.
- Mamo co to?- zapytała z typową dla siebie miną, która oznacza że należy jej udzielić natychmiastowej wyczerpującej odpowiedzi.
 -Kochanie to będzie zaczyn na chleb który upieczemy potem w piekarniku.
-Chcę chlebek-usłyszałam w odpowiedzi. Więc natychmiast przerwałam pracę i wyjęłam z chlebaka resztę chleba z poprzedniego pieczenia. Ukroiłam kromkę i chciałam już ją posmarować masłem gdy usłyszałam- Bez mafła -co oznaczało że Martynka ma ochotę na sam suchy chleb. Właśnie taki podałam bo nie raz już się przekonałam, że moje dziecko doskonale wie co ma ochotę zjeść. Chleb znikał w ekspresowym tempie a ja, ciesząc się że mam jeszcze chwilkę na dokończenie prac, które zaowocują pysznym kolejnym chlebem z chrupiącą skórką. Zaczyn był już gotowy i odstawiony w miejsce niedostępne dla sprytnych rączek mojej córeczki, czekał aż dokona się  magia i sprawi, że prostota mąki i wody zamieni się w pyszne, miękkie, aromatyczne ciasto z niebiańsko chrupiącą skórką a dom wypełni się zapachem chleba, który kojarzy się mi niezmiennie z miłością i bezpieczeństwem.
-Mamo  to Pukpuki pieką chlepek? - kolejne pytanie szybko sprowadziło mnie na ziemię z mojego świata smaków i zapachów.- Co za Pukpuki -pomyślałam. Przecież w ten sposób Martynka zawsze nazywała hałasy i odgłosy dobiegające zza ściany. Tego dnia Pukpuki stały się czymś a może nawet kimś więcej bo moje dziecko uznało, że mają one zdolność sprawczą i są w stanie za pomocą moich dłoni upiec chleb.
W ten właśnie sposób narodziły się w naszym domowym świecie "Pukpuki" i oznaczają już nie tylko hałasy i odgłosy zza ściany.Przede wszystkim Pukpuki to teraz określenie naszych harców kuchennych. Kiedy Martynka chce gotować bardzo często mówi - Mamo, chcę robić Pukpuki w kuchni albo - Mamo a Tata robi Pukpuki w kuchni - co oznacza że mój mąż, Michał, właśnie zabrał się za swoje kulinarne eksperymenty. Musicie wiedzieć, że u nas w domu nie ma podziału na kobietę w kuchni a mężczyznę przed telewizorem, laptopem, tudzież innym elektronicznym ustrojstwem. Moja lepsza połowa w kuchni realizuje się równie mocno jak ja a może nawet mocniej. Często to właśnie Michał jest inspiratorem naszych przygód kulinarnych, które często z jednorazowych eksperymentów zmieniają się w pasję tworzenia własnych receptur i przepisów ale o tym kiedy indziej...
Pomysł na blog kiełkował w mojej głowie bardzo powoli. Wiedziałam, że chciałabym podzielić się swoimi przepisami i recepturami bo to co jest dla mnie najlepsze w gotowaniu to  karmienie innych, a udostępniając swoje przepisy i dzieląc się doświadczeniami kulinarnymi miałam nadzieję karmić Was wirtualnie:). Wiele miesięcy przeglądałam strony o gotowaniu i różne blogi z których często czerpałam inspirację do własnych przygód kulinarnych ale dowiedziałam się też, że stron z przepisami jest bez liku. Nie chciałam ich powielać. Postanowiłam więc że zaproszę Was do mojego domu i pokarzę Wam kawałek naszego  świata. Kiedy już wiedziałam czym i w jaki sposób chcę się podzielić pozostała jeszcze nazwa bloga, która spędzała mi sen z powiek, którego przy dwójce małych dzieci i tak nie mam zbyt wiele,a nic co już by nie istniało nie przychodziło mi do głowy. Kiedy wydarzyła się historia z Pukpukami widziałam już że to jest odpowiednia nazwa bo świetnie oddaje nastrój naszej kuchni, żywej i hałaśliwej, w której na dziewięciu metrach kwadratowych gotujemy z mężem, nasza dwuletnia Martynka dzielnie nam pomaga, w huśtawce śpi trzymiesięczna Karolina a między nogami przemykają nasze dwa yorki Suzi i Toffi licząc na jakąś przypadkową degustację.
Tak więc zapraszam Was do czytania Pukpuków w Kuchni i tym samym witam w świecie naszej domowej kuchni. Będzie bardzo tradycyjnie bo naszą specjalnością są domowe przetwory, mięsa i wędliny, suszone owoce i warzywa, pieczywo wszystko w nowoczesnym wydaniu bo jako rodzice dwóch małych dziewczynek nie mamy czasu na spędzanie w kuchni całych dni. Zapewne pojawią się też przepisy na dania codzienne i ulubione dania Martynki bo dla niej gotuje na co dzień, a uwierzcie, że nie łatwo jest zaspokoić gust kulinarny rezolutnej dwulatki. Mam nadzieje, że będzie smacznie domowo i apetycznie. Jeśli chcecie poznać bliżej mnie i moją rodzinę zapraszam bo od dziś wrota naszej kuchni pełnej Pukpuków uznaję za otwarte!

2 komentarze:

  1. Cudowny, ciepły blog. Przeniosłam się wirtualnie do Waszej kuchni i jednocześnie do kuchni mojej kochanej babci, która piekła takie chleby, że zjadalismy je zanim zdążyły wystygnąć. Dziękuję Ci za tą podróż.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Sylwia, bardzo Ci dziękuję za tak miłe słowa. To dla mnie dodatkowy kop aby zacząć od nowa, bowiem ostatnio pukpuki pozostawały odrobinę w uśpieniu. Zapraszam do przeczytania najowszego posta a mam nadzieję zrozumiesz dlaczego:) Najważniejsze że wracam i będę Was zapraszać do mojej kuchni częściej. Pozdrawiam Aga

      Usuń

Wasze opinie są dla mnie bardzo cenne piszcie więc:)